Algarve
| Portugalia | Algarve
Algarve jest krainą geograficzną na samym południu Portugalii, piękną i malowniczą. Przylatując tutaj samolotem już przy lądowaniu na lotnisko w Faro (stolicy Algarve) można zachwycić się przepięknym kolorowym krajobrazem. Ja miałam szczęście zawsze siedzieć przy oknie i już przy lądowaniu byłam po prostu zachwycona. Na linię brzegową do oceanu składają się liczne klify o bardzo ciekawej architekturze oraz zabarwieniu, robi to niesamowite wrażenie.
Algarve przyciąga turystów swoim klimatem, ilość dni słonecznych w roku w skali Europy jest tutaj najwyższa. Nawet zimą temperatury nie spadają poniżej 10°C. My wybraliśmy hotel w Carvoeiro, wypożyczyliśmy samochów i w drogę. Zwiedziliśmy prawie całe wybrzeże od Faro na zachód, aż po jeden z najdalej wysuniętych kawałków europejskiego lądu na zachód, czyli Sagres. Mimo zaawansowanej ciąży mogłam wspaniale podróżować i zwiedzać, ponieważ klimat jest idelany, gorąco, jednak wiatr od oceanu cudownie orzeźwiający. Byliśmy w Algarve końcem sierpia i początkiem września, czyli w sezonie letnim i był to idealny czas pod każdym względem. Wyjątkiem była jedynie lodowata woda oceanu.
Odwiedziliśmy większość nadbrzeżnych miasteczek i wszędzie było uroczo. Moim faworytem jest zdecydowanie Lagos, jego starówka z historycznym bazarem niewolników, plaża, ale przede wszystkim pewnie fakt, że właśnie stąd popłyneliśmy statkiem spotkać delfiny. To było niesamowite przeżycie, jak te cudowne ssaki morskie towarzyszyły nam w rejsie, przypływały, odpływały, były takie wolne, ale i takie towarzyskie. Choć minęło kilka lat od tej wycieczki, delfiny z okolic Lagos nadal są w moim sercu. Inną przyrodniczą atrakcją były dla mnie bociany. Przejeżdżając mostem w okolicach Portimao przed południem, kiedy jest odpływ, w miejscu gdzie po południu już jest wysoka woda, widzieliśmy mnóstwo bocianów szukających w błocie żabek. Wspaniały widok i niepowtarzalne uczucie tyle bocianów w jednym miejscu.
W Alagarve pierwszy raz w życiu jadłam steka podawanego na gorącym kamieniu. Przed podanem nam kamieni, założono nam wielkie „śliniaczki”, a następnie podano gorący kamień, a na nim kawałek surowego mięsa, który „dosmażaliśmy” sobie sami wedle uznania i upodobania. W Algarve jedliśmy wspaniłe ryby, do dań prawie we wszystkich restauracjach podawane są jednak takie same dostawki: ziemniaki, marchewka i zielona fasolka 🙂